top of page
Szukaj

Nastazja Staniszewska – artystka barwnej energii i blasków opowiada o sile kobiet w sztuce




Nastazja Staniszewska – absolwentka Wydziału Malarstwa i edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, a także doktorantka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Wielokrotna stypendystka rektora krakowskiej i wrocławskiej uczelni za wysokie osiągnięcia artystyczne. Uczestniczka licznych wystaw indywidualnych oraz zbiorowych w Polsce i za granicą, m. in. Triennale Rysunku 2022 Wrocław w projekcie „O kolorze zielonym i perukach”, wystawy „Czas Pozytywistek” w Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, Art Fair „Body Spaces” i „Visions” w Wenecji w Pałacu Albrizzi-Capello, Art Fair w Rzymie w Medina Art Gallery, „Supernatural” w Londynie w The Line Contemporary Art Space, wystawy „Interconnecting Lines” w Nowym Jorku i innych. Jej obrazy znajdują się w licznych kolekcjach prywatnych w Polsce i za granicą, m. in. we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Niemczech, Berlinie, Londynie oraz we Włoszech. Zajmuje się głównie malarstwem, dodatkowo grafiką warsztatową: wklęsłodruk, monotypia oraz rzeźbą. Jej pracownia artystyczna znajduje się w samym sercu Wrocławia. Artystka współpracuje z galeriami: Artinfo, REMPEX, Sopocki Dom Aukcyjny oraz Artio Gallery i Agora Gallery we współpracy z Make Art Agency.




Poniżej prezentujemy fragment rozmowy Nastazji Staniszewskiej z Katarzyną Liburą – Artist Managerem i Kierownikiem Projektu Siła Kobiet w Sztuce realizowanego we współpracy z Make Art Agency i Galerią Kupiecką.







Kiedy myślisz o sile kobiet w sztuce, to widzisz… Kto przychodzi Ci na myśl?


Widzę Fridę Kahlo. To artystka, która jest moją mentorką i przewodniczką. Aby to wyjaśnić, muszę sięgnąć opowieścią do swojej przeszłości, której daleko do kolorowej…


W 2013 roku mój świat nagle zadrżał i w jednej chwili zmieniło się całe moje życie. Pamiętnego, sierpniowego dnia spacerowałam z przyjaciółmi, kiedy przejeżdżający obok kierowca motocykla stracił panowanie nad maszyną i zeskoczył, kierując ją w moją stronę. W rezultacie zderzenia miałam poturbowany kręgosłup, biodro i uszkodzony kark… Byłam w szoku, ale nim do mnie dotarło, co się stało, straciłam przytomność.


Kiedy się obudziłam, leżałam w szpitalu, przykuta do łóżka. W tamtej chwili wszystkie moje plany legły w gruzach. Marzenia dorastającej beztrosko nastolatki zastąpiła permanentna walka o przetrwanie. Borykałam się z bólem spowodowanym uszkodzeniami kręgosłupa oraz karku. Przez kilka lat walczyłam również z depresją i zaburzeniami lękowymi.





Pewnego dnia, przeglądając Internet, wpisałam w wyszukiwarkę hasło: „jak żyć z bólem”. Wtedy natrafiłam na obraz Magdaleny Carmen Fridy Kahlo pt. „Złamana kolumna” z 1944 roku. Kiedy poznałam historię tej poszkodowanej, a zarazem walecznej kobiety, która pomimo przeciwności losu nigdy się nie poddała i rozwijała ogromy talent, postanowiłam stać się taka jak ona. Zapragnęłam zostać malarką jak Kahlo. Dzięki wypadkowi, który zapoczątkował drogę mojej rehabilitacji i terapii, odnalazłam nowy cel w życiu, któremu postanowiłam się w pełni poświęcić – sztukę.





Tak bliskie otarcie się o śmierć dało Ci siłę, by rozpocząć drugie życie. Z poturbowanej ofiary wypadku zrodziła się silniejsza kobieta – artystka. W jakich warunkach powstawały Twoje pierwsze prace? Jaka była ich tematyka?


Tak wtedy, jak i dziś, moje malarstwo jest bardzo osobiste. Skupia się głównie na aspekcie emocjonalnym, duchowym, mistycznym. Daje wgląd w podwójność rzeczywistości – nie zero-jedynkowej, ale takiej, w której materie przenikają się nawzajem, są ze sobą związane. Ludzkie ciała naturalnie transformują w formy florystyczne, odnajdując łączność z przyrodą. Pierwiastek męski przenika w żeński. Smutek w radość. Samotność w miłość. Trauma w pozytywny rozwój potraumatyczny. Ciała i natura symbolizują w moich pracach sfery duchowe. Energetyczne połączenia więzi, które za pomocą farby i pędzla zostały zawarte w moich obrazach, są tutaj bardzo istotne. Można powiedzieć, że cała moja opowieść rozpisana na wiele prac graficznych i malarskich krąży wokół pozytywnego rozwoju potraumatycznego, bo takie jest jej źródło – moje pierwsze próby artystyczne powstawały na szpitalnym łóżku.



A jednak patrząc na Twój obszerny zbiór prac, można dostrzec, że wyraźnie dzieli się on na różne okresy. Czy zasadne jest stawianie pomiędzy nimi wyraźnych granic, czy również tu odbywa się swobodny przepływ?


Moją twórczość można podzielić na trzy momenty: czarny, szary i biały. W pierwszym doznałam wypadku i malowałam, przebywając w szpitalu. Był to najtrudniejszy okres w moim życiu. Obrazy były niepokojące, ponure, przepełnione bólem. Doświadczam go niemal fizycznie również dziś, kiedy je oglądam. W okresie szarym dostałam się na Akademię Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie jako samouk i tam zaczęłam swoją pracę nad warsztatem, malarstwem aktów oraz martwych natur. Był to czas nauki i rozwoju duchowego. W okresie jasnym, czyli białym, wróciłam w swoje rodzinne strony do Wrocławia, wzięłam ślub i zaczęłam tworzyć obrazy przepełnione kolorami i symboliką w swojej pracowni artystycznej. W „epoce bieli” zaczęłam również być zapraszana na wystawy w Polsce i coraz częściej za granicą.




Wiele obrazów z ostatnich dwóch lat mieni się dziką energią słońca, która wydaje się być czymś więcej niż tylko zabiegiem artystycznym. Wiem też, że wykorzystujesz sztukę i kolory w terapii indywidualnej. Opowiedz nam o tym.


Tak, ważną rolę w mojej twórczości odgrywa dominująca, symboliczna barwa. Na każdej z prac – obrazów bądź grafik – to właśnie ona nadaje sens całemu przedstawieniu. Opowiem o znaczeniu każdej z nich.


Zieleń symbolizuje ozdrowienie oraz nadzieję. Kolor ten powstaje przez połączenie żółtego i niebieskiego. Kojarzony jest z życiodajną energią, naturą odradzającą się po białej lub martwej zimie. Tym samym zieleń jest symbolem życia, młodości, pozytywnej energii. Czterolistna koniczyna symbolizuje szczęście. Uważam, że zielony regeneruje, równoważy i uspokaja siły witalne. Barwa ta ma działanie lecznicze, kojące wzrok. W jej otoczeniu czujemy się spokojni i optymistycznie nastawieni do życia. Wierzę też, że kolor zielony zwiększa naszą wrażliwość i skłania do otwartości i refleksji nad tematami, na które często pozostajemy nieczuli w chaotycznej, pełnej wyzwań i nieoczekiwanych zdarzeń rzeczywistości, która technologicznie pędzi do przodu. Zieleń niejako daje przestrzeń do odpoczynku, wytchnienia, relaksu i oczyszczenia. Ponadto zieleń równoważy przepływ energii w ciele. W Biblii zieleń jest symbolem Ogrodu Pańskiego.





Pomarańcz uzyskujemy mieszając ze sobą żółć oraz czerwień. Barwa ta znana jest ze swojego pobudzającego wpływu na ludzki umysł, bo dodaje pozytywnej, twórczej energii oraz zachęca do kreatywnego myślenia. W ostatnim czasie to chyba mój ulubiony kolor, po który sięgam najczęściej, również tworząc grafiki. Odpowiada mojej obecnej aktywności i energii twórczej.


Czerwień jest przede wszystkim kojarzona z namiętnością, lecz jest też kolorem władzy. To również barwa podstawowej czakry człowieka, symbolizująca siłę, waleczność, hart ducha. Przy zbyt dużej intensywności może powodować agresję, chaos, dlatego najczęściej przeplatam czerwone struktury z żółtymi, które symbolizują światło, zarówno fizyczne – to jest promienie słoneczne, jak i światło duchowe – czyli wiedzę. Żółty jest kolorem najwyższych wartości, a dla każdego z nas są one inne, dlatego też każda z moich prac, pomimo iż wpisuje się w ogólną symbolikę, jest indywidualnie nacechowana wrażliwością każdego z odbiorców.


W moich pracach pojawia się również błękit – symboliczna barwa ducha. Przywołuje na myśl żywioły natury, takie jak powietrze, woda. Kojarzony jest ze spokojem, świeżością oraz dynamizmem, niosąc ze sobą nowe, kreatywne inspiracje i rozwiązania.



Zatem nie tylko dla twórcy jego sztuka ma działanie uzdrawiające, jest też podstawą arteterapii dla innych.


Wierzę, że trauma, którą przeżyłam, stanowiła silny bodziec do wgłębienia się w prawdziwe potrzeby własnego „ja” i miała istotny wpływ na mój proces twórczy. Podobnie, wielu artystów zaczęło tworzyć i rozwinęło niepowtarzalny talent dzięki doświadczeniu traumy lub ciężkiej choroby, m.in. Frida Kahlo, Alina Szapocznikow, Vincent van Gogh…

W pewnym sensie sztuka jest lekarstwem przeciwbólowym – bóle somatyczne wywołane pod wpływem silnych emocji i stresu można złagodzić, oddając się twórczości wypływającej z głębi obolałej duszy. To proces związany z koncentracją i wyciszeniem, który bliski jest doświadczeniu medytacji.


Nasze ciało – cały system nerwowy i poznawczy ma ogromny wpływ na nasz umysł, a nasze emocje wpływają bezpośrednio na zdrowie fizyczne oraz psychiczne organizmu. Moje obrazy są metaforą pozytywnego rozwoju potraumatycznego, którego doświadczyłam na własnej skórze. Dziś są jego żywym dowodem i przekazem pełnym sukcesu, miłości i doświadczenia pełni życia.



Co jest Twoją misją?


Głównym celem mojej aktywności twórczej jest poszukiwanie nowej formy przedstawienia w ukazaniu struktury ciała. Struktury cielesności stanowią formy emocjonalne i energetyczne, przeplatające się i stanowiące jedność z otaczającym światem. Duchowość jest dla mnie bardzo istotna. Wierzę, że to, co na zewnątrz, oddziałuje na wnętrze, a nasze emocje wpływają bezpośrednio na zdrowie fizyczne oraz psychiczne. Chcę, by moja twórczość́ pogłębiała świadomość naszej psychosomatycznej istoty, pomagała widzieć i nazywać emocje, lecz przede wszystkim emanowała nową, zdrową energią. W swoich pracach opowiadam o tym, co szczere, autentyczne, czego doświadczyłam na własnej skórze – w tym o traumie, z której wyszłam. W języku malarskim, podobnie jak w swojej codziennej komunikacji, szczerze i otwarcie mówię o tym, co myślę i czuję oraz jak postrzegam otaczającą nas rzeczywistość. Niczego nie udaję i w tym czuję swoją moc.






 
 
 

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
  • Make Art Open Sea
  • LinkedIn
  • Facebook Make Art
  • Make Art Instagram
  • Make Art TIK Tok

© 2023 by Make Art

bottom of page